Ciasto miało wyjść totalnym zakalcem. Ubolewałam nad tym, bo ile razy robiłam już ciasto czekoladowe, brownie to wychodziły wręcz idealne. Jedyne co bym poprawiła to wzięłabym mniejszą formę, bo piekłam w formie 23 cm. Tak czy siak brownie jak brownie - wilgotne, mocno czekoladowe i lekko kwaśne przez rabarbar. A wiórki kokosowe dałam dla osłody wcześniej trochę uprażyłam dla kokosowej woni, uwielbiam kokosa i uważam to za fajne połączenie. Kokos z czekoladą... będzie trzeba coś pomyśleć nad następnym przepisem z takim połączeniem.
Składniki
1 tabliczka gorzkiej czekolady (u mnie Wawel)
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego i 9 łyżek wody
4 łyżki syropu klonowego (może być inny słodzik)
2 szklanki ciecierzycy (nie z puszki)
pół szklanki mąki (u mnie jaglana, inne mąki również będą się nadawać)
1/2 łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 mleka roślinnego (orkiszowe)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 pięknie czerwony rabarbar
1 łyżka oleju kokosowego
1-2 łyżki kakao (opcjonalnie)
Wykonanie
Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni. Myjemy i kroimy w paseczki rabarbar (możecie go pokroić jak chcecie następnym razem pokroje go w grubsze paski), roztapiamy czekoladę w kąpieli wodnej. Zalewamy siemię lniane wodą, mieszamy dokładnie i odstawiamy - musi spęcznieć.
Suche składniki łączymy ze sobą i mieszamy. Mokre łączymy i blendujemy (ciecierzyca i cała reszta) - musi powstać jednolita masa.
Blacha, papier do pieczenia lub smarujemy olejem kokosowym, wylewamy ciasto i wbijamy nasz pięknie czerwony rabarbar.