Obalam mity, że do ciasta trzeba dodawać cukier czy inny słód w postaci syropu klonowego / z agawy, ksylitolu czy innego specyfiku. Następny sukces kulinarny za mną, aby pokazać innym, że coś może być zdrowe, wegańskie i smaczne.
Jest pyszne. Uwierzcie.
5 km za mną, czas 34 minuty. Następny sukces. :)
Składniki na formę 24 cm
2 szklanki mąki (u mnie orkiszowa i kukurydziana)
1 łyżka mielonego siemienia lnianego i 4 łyżki wody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
1.5 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
2 średnie marchewki starte na małych oczkach
1 dojrzały spory banan
1 szklanka mleka roślinnego (u mnie owsiane)
1/2 szklanka oleju kokosowy albo rzepakowy
Dodatki
pół szklanki daktyli wcześniej namoczonych w wodzie
Serek migdałowy
100 gram obranych migdałów
1/3 szklanki mleka roślinnego
2 dojrzałe banany
1 łyżeczka soku z cytryny
Wykonanie
Ciasto
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Siemię lniane zalać wodą i odstawić na około 5 minut.
Umyć, obrać i zetrzeć marchewkę. W misce wymieszać suche składniki.
W drugiej misce roznieść banana, dodać marchewkę, mleko, siemię lniane i olej.
Mokre wlać do suchych. Ja na końcu dodałam daktyle i dokładnie wymieszałam.
Przelać ciasto do formy.
180 stopni 30 - 35 minut.
Serek migdałowy
Wszystko wkładam do blendera - on robi za mnie.
Ja zostawiłam trochę grudek orzechów dla innej struktury - wyszło ciekawie.
Ciasto studzę przez około 15 - 20 minut, kroję na dwa placki i solidnie smaruje serkiem migdałowym.
Polewa?
2 łyżki cynamonu
1 łyżka oleju kokosowego
1/3 mleka roślinnego
Podgrzewam w garnuszku i polewam ciasto.